Prezydent Gustavo Petro uważa, że kongresmeni nie mogą powiedzieć „Petro won”, ale obywatele tak: Czy to, co mówi prezydent, jest prawdą?

Prezydent Gustavo Petro po raz kolejny odniósł się do ostrej krytyki, z jaką zetknął się ze strony niektórych członków Kongresu po opuszczeniu Kongresu 20 lipca.
Prezydent stwierdził, że to, co wydarzyło się na plenarnym posiedzeniu Izby Reprezentantów podczas inauguracji legislatury, było „niegrzeczną” reakcją na ocenę jego administracji.
„To, co wydarzyło się w Kongresie pod koniec prezydenckiego orędzia, ze strony opozycji, było niegrzeczną reakcją i wezwaniem do instytucjonalnego zamachu stanu. Obywatel może powiedzieć: »Petro precz«, ale kongresmen nie, bo obejmując urząd, przysiągł przestrzegać Konstytucji” – napisał prezydent na Twitterze.

Prezydent Gustavo Petro podczas inauguracji kadencji parlamentu 20 lipca. Zdjęcie: Néstor Gómez – EL TIEMPO
Po tym oświadczeniu pojawiły się wątpliwości, czy prawdą jest, że parlamentarzyści nie mogą powiedzieć „Petro precz”. Dziennik EL TIEMPO skonsultował się z ekspertami, którzy zgodzili się, że kongresmeni mają takie prawo.
„Kiedy obywatel obejmuje stanowisko kongresmena, nie traci swoich podstawowych praw. Niewątpliwie podporządkowuje się systemowi stworzonemu specjalnie z myślą o jego statusie urzędnika publicznego w Kongresie. Jego fundamentalne prawo do wolności słowa pociąga za sobą pewne ograniczenia, ale także pewne gwarancje. Na przykład, nie może nawoływać do przemocy i musi wykazać się większą tolerancją na krytykę i kontrolę społeczną. Jednak w każdym przypadku może wyrażać swoje idee, opinie i preferencje polityczne; między innymi może ogłosić „Petro precz” bez obawy przed sankcjami prawnymi za swoje wypowiedzi. Ostatecznie to obywatele zadecydują, czy ich słowa są właściwe, czy nie, i wyrażą to w wyborach” – powiedział analityk Jairo Libreros.

Tweet prezydenta Gustavo Petro, w którym ostro skrytykował media. Zdjęcie: X Gustavo Petro
Podobnie analityk Carlos Arias potwierdził, że kongresmeni są obywatelami i mają prawo do swobodnego wyrażania opinii.
„Nawet kongresmen opozycji, a nawet członek samego rządu, mógłby i miałby taki obowiązek, biorąc pod uwagę, że żyjemy w demokracji przedstawicielskiej. To, co proponują i retoryka używana przez kongresmenów, że tak powiem, odzwierciedla to, co chcą powiedzieć ich wyborcy. W tym względzie Gustavo Petro po raz kolejny popełnia błędy w interpretacji prawa” – powiedział Arias.
Podczas tej samej sesji parlamentarzyści z bliskiego otoczenia prezydenta wielokrotnie skandowali hasła popierające reelekcję prezydencką, co jest praktyką wyraźnie zakazaną przez Konstytucję. Kontrowersyjny szef sztabu, Alfredo Saade, zajął to samo stanowisko i jest obecnie przedmiotem śledztwa prowadzonego przez Prokuraturę Generalną w związku z tym incydentem. W swoim obszernym tweecie Petro nie odniósł się do tych dwóch incydentów.

Szef sztabu Alfredo Saade. Zdjęcie: Archiwum prywatne
„Oczywiście, że może. Każdy, kto nie może krzyczeć „reelekcja”, jest urzędnikiem władzy wykonawczej, który nie jest członkiem Kongresu, a co więcej, domaga się czegoś, czego sama Konstytucja zabrania. Nienaruszalność słowa kongresmenów jest gwarancją konstytucyjną, która chroni członków Kongresu za ich poglądy i głosy oddane w trakcie pełnienia ich funkcji” – stwierdził były przewodniczący Krajowej Rady Wyborczej, César Lorduy.
Kontrowersyjny przekaz o sygnale medialnym W tej samej publikacji prezydent ostro zaatakował media, które jego zdaniem nie relacjonują w sposób należyty sytuacji w rządzie. Prezydent Petro odniósł się do ważności umów zezwalających stacjom radiowym i telewizyjnym na korzystanie z pasma elektromagnetycznego.
„Kontrakt przewiduje, że będą komercyjnie eksploatować majątek narodowy. Są koncesjonariuszami. Umowa jest naruszana, jeśli media naruszają Konstytucję, prawo do informacji i prawdę, a tutaj jest to łamane każdego dnia. Każdy powiedziałby, że umowy powinny zostać rozwiązane” – stwierdził Petro w tweecie, który jest analizowany przez stowarzyszenia medialne.

Inauguracja Kongresu 20 lipca 2025 r. Fot. Néstor Gómez. EL TIEMPO
Według prezydenta krytyka działań jego administracji jest „toksyczna”: „Ile szkody wyrządzono mojemu człowieczeństwu, mojej rodzinie i ludziom , wprowadzając ich w błąd i napełniając nienawiścią”.
Postawa głowy państwa nie ma precedensu, przynajmniej w niedawnej historii kraju, którego przywódcy od zawsze angażowali się w obronę wolności prasy.
Przesłanie Petro zostało odrzucone przez byłego ministra Alejandro Gavirię, który stwierdził: „ Pastor Saade nie jest nieprzewidywalny. Kiedy mówi, że musimy kontrolować media, postępuje zgodnie z instrukcjami prezydenta Petro”.
W tym samym duchu przedstawiciel Centrum Demokratycznego Andrés Forero odrzucił uwagi prezydenta: „ W tej długiej i nudnej tyradzie @petrogustavo popiera antydemokratyczną propozycję swojego haniebnego „szefa sztabu”, aby kontrolować media”.
Marii Alejandry Gonzalez Duarte
eltiempo